Pojechałem na otwarcie sezonu do Łodzi. Więcej nie pojadę. To była organizacyjna wtopa

Tak to nie powinno wyglądać. Otwarcie sezonu motocyklowego w Łodzi

W skrócie
  • W minioną niedzielę w łódzkiej Atlas Arenie odbyło się rozpoczęcie sezonu motocyklowego.
  • Po imprezie w sieci zawrzało: internauci skarżą się na organizacje imprezy i brak możliwości wcześniejszego wyjazdu.
  • Na imprezie pojawił się Wons. Miał podobny problem.
  • Więcej wiadomości ze świata motocykli znajdziesz na naszej stronie: jednoslad.pl!

Nie jestem typem motocyklisty, który jakoś przesadnie lubi narzekać i podchodzi roszczeniowo do organizatorów imprez motocyklowych. Bardzo ich szanuję za propagowanie motocyklizmu i trzymam kciuki za wszelką działalność motocyklową. Jednak kiedy zostaje wyzwany od pajaców, tylko dlatego, że chcę wyjechać z rozgrzanego do czerwoności parkingu, to coś we mnie pęka.

Szczerze mówiąc już dawno wyleczyłem się z tego typu imprez, ale bardzo szanuję zarówno organizatorów jak i uczestników, że uwielbiają się spotykać, otwierać i zamykać sezony motocyklowe. To tak naprawdę fajny ruch, który nie tylko aktywizuje motocyklistów, ale i popularyzuje motocyklizm jako taki. Nie wyobrażam sobie osoby, która widząc tak dużą, a jednocześnie wspaniałą bandę motocyklistów, nie chciałaby się stać częścią tej grupy. Z drugiej strony, gdybym po raz pierwszy pojechał na imprezę motocyklową i trafił na taką formę organizacji, to bardzo bym się zawiódł.

Nie będę wymyślać i opowiadać dyrdymałów wyssanych z palca, mających na celu gonić sensacje. W tym tekście przedstawię Wam czyste fakty – wy oceńcie to według uznania.

Na imprezę wybraliśmy się w pięciu. Każdy na swoim motocyklu. 23.04 był dosyć newralgiczną datą, ze względu na organizacje w tym terminie “Motocyklowego Zlotu i Zjazdu Gwieździstego w Częstochowie”. Tak czy inaczej można było zauważyć wzmożony ruch motocykli zarówno w kierunku Jasnej Góry (czyt. Częstochowy) i Łodzi. Otwarcie sezonu motocyklowego w Łodzi odbyło się na parkingu Atlas Areny. To naprawdę spory plac, na którym nie tylko był parking dla motocykli, ale była też scena, namioty wystawców, jedzenie i place na których śmigały motocykle Pit Bike – jednym słowem działo się!

Rozpoczęcie sezonu motocyklowego w Łodzi. Brakowało tak niewiele…

W związku z tym, że większa połowa naszej grupy jest ojcami, przyjechaliśmy na miejsce najwcześniej jak się dało – nie zamierzaliśmy zostawać do końca. Chcieliśmy po prostu zobaczyć jak wygląda impreza i zawinąć się na niedzielne spędzanie czasu z rodziną. Myślę, że część z Was rozumie temat. Pod Atlas Areną byliśmy kilka minut po 10. Początkowo obawialiśmy się, że będą ogromne korki i będziemy musieli toczyć walkę o wjazd na parking. Na szczęście wjazd na imprezę był bardzo dobrze zorganizowany i wszystko szło jak należy. Osoby wyznaczone przez organizatora kierowały ruchem i mniej więcej pokazywały gdzie mamy jechać. W związku z tym, że nie chcieliśmy zostawać do końca, stwierdziliśmy, że staniemy w miejscu najłatwiejszym do wyjazdu – tak aby nikt nas nie zastawił i żebyśmy nie musieli za bardzo kombinować. Kiedy pytaliśmy ekipę zarządzającą gdzie stanąć, aby nasza taktyka miała sens, nie otrzymywaliśmy żadnej odpowiedzi – byliśmy przepychani dalej i ustawiani w bardzo ciasnym “porządku”.

W końcu znaleźliśmy miejsce – tak nam się wydawało. Poszliśmy przejść się po terenie imprezy, pospacerowaliśmy, pooglądaliśmy i zwiedziliśmy. Plac zapełnił się w ekstremalnym tempie. Masa motocykli poustawianych obok siebie robiła piorunujące wrażenie. Fajnie, że potrafimy się zebrać i wspólnie przywitać sezon! Fajnie, że każdy otrzymał na wjeździe blachę i naklejkę, za które nie trzeba było płacić. Naprawdę za to szacunek dla organizatorów. Wiem, że są motocykliści dla których są to cenne zdobycze. Szkoda tylko, że motocykle były poustawiane tak blisko siebie, że w niektórych miejscach ciężko było przejść, nie wspominając o opcji wyjazdu.

Wracamy do domu.

Po około godzinie postanowiliśmy zebrać się z imprezy. W związku z tym, że nie chcieliśmy brać udziału w propagowaniu chaosu i bałaganu, najpierw metodą ustną próbowaliśmy ustalić jak wyjechać z imprezy. Podszedłem do “stewarda” w klubowej kamizelce, który mnie wyśmiał i powiedział, że nie ma szans na wyjazd. No cóż, trochę się również pośmiałem. Miałem wyśmienity humor. Wróciłem do swojego turbo-niebieskiego “Czopera” o pięknie brzmiącej nazwie UM RENEGADE CLASSIC DELUXE 300 i zaczęliśmy z moją ekipą dumać nad sposobem wycofania się z imprezy. Wpadliśmy na genialny pomysł, że podejdziemy do bramki pieszej i zapytamy czy możemy wypchnąć nasze motocykle. Bez odpalania, jeżdżenia i kombinowania – tak naprawdę odpowiedź znałem, zanim podszedłem, ale cóż spróbować nie zawadzi. Otrzymałem informacje, że jest kategoryczny zakaz wypuszczania motocykli tamtą stroną. Cóż, to całkiem logiczne i rozsądne. W sumie to nie pomyślałbym o wyjeździe tamtą drogą, gdyby nie fakt, że bramka była oddalona od nas o jakieś 30, może 40 metrów. Mieliśmy bliziutko. 

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Po kilku kolejnych próbach ustalenia miejsca wyjazdu, stwierdziliśmy że już naprawdę musimy jechać, mimo że nie otrzymaliśmy od nikogo odpowiedzi. Wsiedliśmy na motocykle i powoli się toczyliśmy do miejsca, którym wjechaliśmy, tak aby tam dowiedzieć się jakie są naszej możliwości (tak naprawdę mogliśmy pójść-biję się w pierś). Co jak co, ale na bramce wjazdowej powinni mieć konkretne informacje. Otrzymaliśmy! Okazało się, że po drugiej stronie parkingu jest brama wyjazdowa. Rozpoczęliśmy mozolny przejazd przez parking Atlas Areny. Wolno, spokojnie i w tempie osób przechadzających się wokół motocykli. W końcu dojechaliśmy. Naszym oczom ukazał się opuszczony szlaban. Zanim kilku funkcjonariuszy policji, oraz osoby oddelegowane przez organizatora w kamizelkach klubowych.

Zadałem pytanie: czy możemy tędy wyjechać? Nie otrzymałem odpowiedzi. Zrzuciłem to jednak na karby hałasu motocykli – sami wiecie jaki rumor, warkot i szum jest na takim imprezach. Przetoczyłem się przez przejazd i pojechałem. Okazało się, że osoba odpowiedzialna za porządek wykrzyczała za mną słowa:

– Na ch&$ żeś tu przyjechał pajacu robić bałagan pajacu jeden z drugim.

No cóż. Na początku się z tego śmiałem. Uwierzcie mi, jadąc na “CZOPERZE” UM RENEGADE CLASSIC DELUXE 300 nie jestem w stanie się zdenerwować. Ten motocykl sprawia, że muszę się uśmiechać i nie jestem w stanie tego opanować. Jednak kiedy zsiadłem z motocykla, strzeliła mnie powaga sytuacji. Przecież to jest impreza masowa, a nie więzienie. W świecie, w którym żyję od 35 lat nie ma możliwości, aby organizator imprezy nie zapewnił BEZPIECZNEGO wyjazdu. To kluczowa kwestia przy tak dużej ilości ludzi i motocykli w najróżniejszym stanie technicznym. Byłem na imprezach masowych w najróżniejszych miejscach świata (dużo większych zlotach i imprezach) i nigdy nie spotkałem się z taką arogancją organizatora.

To nie tylko moje zdanie. Taki post znalazłem na grupie “Łódzcy motocykliści łączmy się”:

Kilka tys motocykli . A 0 (zero) przejazdu ani wyjazdu. Ja wraz z Swą Grupą chciałem wyjechać w swoją stronę. By wyjechać trzeba było przestawić pełno motocykli. Jak by nie można było ustawić w rzędach. Tylko upychać ustawiać byle jak. Na początku ustawiliśmy się w rzędach. Po czym przylecieli Korsarze i nakazują by do przodu do przodu wszystko by wszystkie motocykle stały bez jakiegoś przejścia… Ale to nic.

Najbardziej mnie zirytowała organizacją. A szczególnie sytuacja… Przebiliśmy się przez wszystkie motocykle była godzina 11:00. My wraz z grupą chcemy jechać w swoją stronę. Dojeżdżamy do Wyjazdu. Przylatuje do nas z hałasem mały chudy Korsarz w okularach. I robi nam awanturę że nie ma żadnego wyjazdu . I Dopiero wypuści nas jak będzie Parada… Tak jak Parada będzie….Czyli za 2,5h. Po czym lata barierki znosi i robi barykadę. Jak by to był jego prywatny Folwark. Zamiast się łączyć Pasją Cieszyć się z Pogody Rozpoczęcia ktoś robi awanturę i lata jak meserszmit z barierkami. Jak by była ewakuacja też by powiedział dopiero wypuści jak będzie parada? XD Nie fajnje że Korsarze tak nas potraktowali…

(pisownia oryginalna)

Rozumiem doskonale, że priorytetem dla organizatora była przestrzeń. Motocykliści przyjeżdżali bez ustanku i podejrzewam, że martwili się o to czy wszyscy się zmieszczą. Tak przynajmniej wnioskuję po odpowiedzi na wyżej cytowany post.

Szkoda, że autor posta chce być anonimowy. Lepiej zdecydowanie pisze się pod nazwiskiem, bo wtedy wygląda to bardziej odpowiedzialnie. Co do parkowania – znaliśmy prognozy pogody i domyślaliśmy się, że będzie duża frekwencja. Gdyby parkować luźno – wjechałaby połowa chętnych. A tak – „zmieściliśmy się wszyscy” 😎Wiadomo, że jak się wjeżdża na taką imprezę to nie po to aby od razu wyjechać. Chyba, że wpadło się tylko po darmową blachę i zalewajkę 🤭🤓

No cóż, darmowa blacha i zalewajka to całkowicie nie mój klimat. Fajnie, że były, ale nie jest to mój priorytet. Tym bardziej, że chciałem zdążyć na rodzinny obiad. Fakty pozostają takie, człowiek który wyzwał mnie/nas od pajaców sprawił, że napisałem ten tekst. Mówcie co chcecie, ale bezpieczeństwo na masówkach to kwestia najważniejsza. Jeśli nie umiesz tego zapewnić nie bierz się za organizację takich eventów. Dzisiaj możemy napisać wszystko: zarówno jedna jak i druga strona. Gdyby jednak wybuchł pożar jednego zaszczurzonego motocykla, to z dymem poszła by całkiem pokaźna kolekcja jednośladów. Nawet jeśli w tym bałaganie nic nikomu by się nie stało, to Polska byłaby po raz kolejny na nagłówkach światowych mediów, a takiej promocji nie potrzebujemy – przynajmniej tak mi się wydaje.

Kontrargumenty były również. Otwarcie sezonu motocyklowego w Łodzi

To nie jest tak, że w sieci pojawił się tylko Hejt i chciałbym żebyś był tego świadomy. Pojawiły się również komentarze broniące organizatora:

Z tego wszystkiego powstała w bardzo niekulturalna wymiana zdań. Zgadzam się w pewnym stopniu z powyższymi wypowiedziami. Bardzo ciężko jest zapanować nad tłumem rozbrykanych motocyklistów. To sztuka wręcz arcytrudna, jednakże byłem na imprezach motocyklowych zdecydowanie większych i tam udawało się bez huków zapanować nad tłumem. Druga sprawa dotyczy kwestii alarmowych: jeśli nie potrafisz zapanować nad tłumem w sytuacji kiedy nic się nie dzieje, to nie nie chcę myśleć co by się wydarzyło, gdyby faktycznie coś się… wydarzyło.

Kultura przede wszystkim

To wszystko sprowadza się do prostej konkluzji. Zarówno organizator, jak i uczestnik powinien być miły dla drugiej strony. Na ulicy pokazujemy sobie LWG!, a na parkingu nie potrafimy się dogadać? Gdzie my w takim razie jesteśmy? Gdzie dojechaliśmy? Może LWG! jednak już nie ma sensu?

W sieci spotkałem się również z opiniami pt.” trzeba było nie wjeżdżać”. Pełna zgoda. Gdyby nad wjazdem widniał napis: wyjedziesz dopiero za kilka godzin, to na pewno zostawiłbym motocykl na zewnątrz. Totalnie nie miałbym z tym problemu. Obawy o darmową blachę dla osób, które na nią “nie zasługują” również całkowicie do mnie nie trafiają. Powodów mógłbym wymienić nawet kilkadziesiąt.

Tu nawet nie chodzi o to, że szlaban na wyjeździe był opuszczony, bo motocyklami można było pojedynczo tam przejechać. Może i nawet lepiej, że w takiej formie, bo łatwiej zapanować nad grupą wyjeżdżających motocyklistów. Informacja o wyjeździe powinna być wszędzie, a każdy steward powinien być poinformowany o drodze i miejscu wyjazdu. Zdaję sobie sprawę, że kwestia minimalizowania jeżdżących po placu motocykli również wpływa na bezpieczeństwo, ale wierzę w ludzi (a widziałem to już na dziesiątkach imprez), że jest możliwość wjazdu i wyjazdu. Ponadto zachowanie człowieka na bramce i wyzywanie kogokolwiek od pajaców jest zwyczajnie nie na miejscu.

Oddaję organizatorom szacunek, za to że zorganizowali tą imprezę. Za to, że im się chciało i za to, że to zrobili. Mam jednak nadzieję, że tegoroczna wtopa będzie bodźcem do usprawnienia pewnych kwestii i wyeliminowania tegorocznych błędów. Punktem zwrotnym wydaje się organizacja otwarcia sezonu w Częstochowie. Gdyby tam nie było imprezy, to łódzka Atlas Arena zostałaby prawdopodobnie sparaliżowana. O kwestiach bezpieczeństwa w takim przypadku nie chcę nawet myśleć. Być może data specjalnie pokryła się w obawie o zbyt duży tłum – to mogłoby mieć sens.

Tytułem końca zapraszam Was na grupę Łódzcy Motocykliści ❤️Łączmy się💙.\

Wejdźcie tam i poczytajcie jakie jest zdanie osób, które tam były. Oczywiście są głosy aprobaty i zrozumienia dla organizatora, ale i są głosy oburzenia – jak to bywa w każdym tego typu przypadku, każdy ma trochę racji. Staram się zrozumieć każdą ze stron, jednak nigdy nie zrozumiem chamstwa i odcinania możliwości powrotu do domu. W życiu najpiękniejsze jest to, że możemy dokonywać wyboru. Mój wybór w tym roku został w ostatniej chwili zmieniony. Zamiast na tor enduro, pojechałem do Atlas Areny. W przyszłym roku tego błędu już nie popełnię.

 

 

Tobiasz Kukieła

Dziennikarz motoryzacyjny, fotograf, reportażysta. Na motocyklach jeździ od dzieciaka i cały czas odczuwa potrzebę rozwijania swoich umiejętności jeździeckich. Jest złomiarzem z powołania - zdecydowanie częściej kupuje motocykle niż je sprzedaje. Czy to jego problem?

Inne publikacje na ten temat:

15 opinii

  1. Byłem również z zamiarem ulotnienia się przed końcem. O ile motocykliści jak sami się ustawiali, to w równych rządkach tak aby była przed nimi alejka w razie ktoś będzie chciał wyjechać i łatwiej się przechodziło pomiędzy maszynami. To wg organizatora są niepokorni motocykliści wprowadzający chaos. Organizatorzy na siłę kazali upychać maszyny jedna za drugą. “Bo się wszyscy muszą zmieścić”. Tylko jskby były alejki, to jedni wyjeżdżają, a na ich miejsce mogą się postawić przyjeżdżający później. Wszyscy i tak się nie pomieścili. Najgorsza w tym wszystkim jest buta organizatorów, którzy nie przyjmują nawet tej konstruktywnej krytyki.

  2. Też spotkałem się z buractwem na zlocie Harleya we Wrocławiu. Organizatorzy zajechali mi drogę trąbiąc i wrzeszcząc wyp…laj! Bo coś tam… mam nawet to nagrane przez kamerkę.

    Harlejarze pozerzy psia mać a zenek piłowany na ich imprezach.
    Na masowe zjazdy jeździłem raczej za granicę, bo jakby o wiele kulturalniej.

  3. Otwarcie sezonu motocyklowego powinno się odbywać na obrzeżach miasta,a nie w mieście, przez co wiele osób nie mogło dojechać na Retkinie,

  4. Dobrze że zjadłem zaliwajke i w miare problemów wyjechałem wcześniej bo coś już przeczuwałem że to tragedia… Na takie coś nie pojade… Może lepiej byłoby dołożyć kilometrów i Częstochowę odwiedzić… Jak może braknąć wyjazdu… I tak zaparkowałem w pierwszym rzędzie miałem problem a Ci co utknęli w drugim, trzecim lub głębiej=współczuję… LwG trzymta się chłopy… BRAK WYJAZDU TO KARYGODNE I BARIERKI NA W JEŹDZIE ZASTAWIONE. WIĘZIENIE… LWG

  5. Witam wszystkich zmotoryzowanych.
    Wiadomo, że w tle będą różne opinie,różnej kultury i podejścia.
    Ja powiem tyle jako uczestnik zlotu( jestem rodowitym Łodzianinem). Moja ocena to 3+, wiadomo , że trudno jest zapanować nad taką ilością ludzi i takim hałasem. Pewnie,że łatwiej jest komentować,niż zapisać się do wolnotariatu.
    Zalewajka pycha,lody po 7 zł.za kulkę, to rozbój,nie wiem jak inne ceny. Czy u nas zawsze od razu trzeba się na wszystkim dorobić?
    Opuścić cenę wynajmu sprzedającym i wynegocjować przystępne ceny. Toalety po 3 szt.z lewej/ prawej na taką ilość?
    Odpowiedźcie sobie sami,a brak możliwości umycia rąk i siadania do posiłków? Czy wcześniejsza pandemia nas nic nie nauczyła?
    Nagłośnienie sceny, tragedia.
    Dla mnie osobiście wstyd i żal,jak się później słucha,czy czyta komentarze, szczególnie przyjezdnych.
    I Najważniejsze,jak jest Wjazd,to musi być Wyjazd i to bardziej dostępny,w celach ewakuacyjnych.
    Dobrze,że pogoda dopisała i przy nadziei,że w następnym roku będzie lepiej, pozdrawiam wszystkich organizatorów, ochronę i uczestników.
    Szerokości.

  6. Witam Byłem po raz kolejny na otwarciu jak i na zakończeniach sezonu organizowanych wcześniej w Łodzi. Osobiście zauważyłem duży problem z wyjazdami przed czasem, jazdy po trawniku (akurat zaparkowałem blisko wyjazdu z myślą ulotnienia się wcześniej). Przyjeżdżając zostawiliśmy przejazd ewakuacyjny obok mnie po czym za następne 5 min organizatorzy nakazali go zablokować innym uczestnikom ustawiając motocykle obok mnie. Uważam że organizacja przy Porcie Łódź ma lepsze rozwiązanie logistyczne. Można wyjechać – wjechać prawie zawsze kiedy się chce a nie kiedy ktoś Ci pozwoli. Na Atlas Arenie jest wieczny problem braku miejsca. Jest nas coraz więcej i to jest miłe i powinniśmy się do tego dostosować a nie dostosować motocyklistów do za małego terenu. Reasumując Duży Szacun dla organizatorów za całą imprezę i prośba o ewentualne wzięcie pod uwagę kwestii niedociągnięcia spraw formalnych z organizacją takiej imprezy. LwG

  7. Witam Byłem po raz kolejny na otwarciu jak i na zakończeniach sezonu organizowanych wcześniej w Łodzi. Osobiście zauważyłem duży problem z wyjazdami przed czasem, jazdy po trawniku (akurat zaparkowałem blisko wyjazdu z myślą ulotnienia się wcześniej). Przyjeżdżając zostawiliśmy przejazd ewakuacyjny obok mnie po czym za następne 5 min organizatorzy nakazali go zablokować innym uczestnikom ustawiając motocykle obok mnie. Uważam że organizacja przy Porcie Łódź ma lepsze rozwiązanie logistyczne. Można wyjechać – wjechać prawie zawsze kiedy się chce a nie kiedy ktoś Ci pozwoli. Na Atlas Arenie jest wieczny problem braku miejsca. Jest nas coraz więcej i to jest miłe i powinniśmy się do tego dostosować a nie dostosować motocyklistów do za małego terenu. Reasumując Duży Szacun dla organizatorów za całą imprezę i prośba o ewentualne wzięcie pod uwagę kwestii niedociągnięcia spraw formalnych z organizacją takiej imprezy. LwG

  8. Witam. Również byłem na otwarciu i było w miarę OK. Przyjechałem późno bo po 11ej i był mały problem z miejscem na parkingu, niektórzy zaparkowali na chodniku przy Unii. Jedyny problem na jaki się natknąłem to zablokowany koniec alejki, którą wjechałem gdyż jakieś głąby zaparkowały w poprzek. Jakby udało mi się przejechać to w alejkach bliżej sceny było mnóstwo wolnych miejsc i sporo motocykli by się jeszcze zmieściło. Z wyjazdem nie miałem absolutnie żadnego problemu, a wyjeżdżałem przed paradą. Wcale się nie dziwię Korsarzą że zrugali pajaca na skuterze, który przyjechał pooglądać prawdziwe motocykle. Trzeba było pociągiem albo tramwajem przyjechać a nie wprowadzać zamęt i się kręcić. Ciekawe co by było jakby tak w kółko się wszyscy kręcili? To impreza dla prawdziwych motocyklistów a nie malkontentów. Jak dla mnie było super. A autor artykułu następnym razem niech do zoo idzie, tam nikt go nie zniewoli albo na tęczową paradę. Karuzeli nie polecam bo nie da się wysiąść w połowie jazdy! Pozdrawiam prawdziwych motocyklistów LWG!

  9. Wiecej nie przyjeżdżaj jak nie pasuje. Jednego malkontenta mniej.
    Byłem i mi sie pidobało fakt było ciasno ale to wina oszołomów co nie słuchali jak kierowano ich na parkingu. Problemy z wyjazdem – nie odczułem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button